czwartek, 23 stycznia 2020

"Ktoś kogo znamy" Shari Lapena - będzie hit ? Polecam serdecznie


Z autorką miałam okazję "spotkać się" czytając jej inną książkę "Para zza ściany" i przyznaję, że musiałam sobie trochę przypomnieć o czym była tamta książka, ponieważ jak widać średnio utkwiła mi w pamięci. Tym razem jednak, nie będę miała tego problemu, gdy ktoś wymieni nazwisko Shari Lapena, ta pozycja to doskonały dowód na to, jak autorka dopracowała warsztat. Może nie jest to jeszcze na miarę książki roku, ale jest zdecydowanie lepiej. W moim przypadku stało się tak, że przepadłam dosłownie od pierwszego rozdziału, ciekawość sprawiła, że nie chciałam odłożyć książki dopóki nie dowiem się kto, co i jak... No i takim oto sposobem minęło kilka godzin, a ja w głowie układałam zakończenie, typowałam morderców, kombinowałam... i chociaż słusznie w pewnym momencie wytypowałam to i tak do końca nie miałam pewności, czy aby na pewno dobrze rozgryzłam zagadkę. Trafiony typ trafionym typem, ale finał i tak mnie zaskoczył...  a to właśnie lubię.
Ale do rzeczy....

W małej miejscowości, gdzie sąsiedzi są przyjaciółmi, a nawet jeśli się nie znają, to są sobie życzliwymi ludźmi, dochodzi włamań, nic z domów jednak nie ginie, właściciele w zasadzie nawet by nie wiedzieli o kręcącym się po ich domach intruzie, gdyby nie to, że 2 osoby dostają list....
 "Bardzo trudno jest mi napisać ten list. Mam nadzieję, że zanadto nas nie znienawidzicie… Ostatnio, kiedy nie było państwa na miejscu, mój syn włamał się do waszego domu… " - Olivia, matka nastolatka, który myszkował po cudzych domach, w ramach przeprosin postanawia napisać anonimowy list...  i wydawać, by się mogło, że obietnica syna - który gwarantuje rodzicom, że więcej tego nie zrobi, oraz wysłane przeprosiny zamkną temat, ale kilka dni później okazuje się, że zamordowano Amandę Pierce, jedną z sąsiadek a jej dom, to jeden z tych w których był  Raleigh.

Tajemnice, skrywane sekrety, wina przeskakująca z jednej osoby na kolejną... prawie wszyscy mieli motyw... kto więc zabił? na pewno ktoś, kogo znamy....
Świetnie spędzony czas, bardzo płynna fabuła, tutaj nie było czasu na nudę, na każdej ze stron dużo się dzieje... pozostaje mi Was zachęcić, mam nadzieję, że Was również ta książka wciągnie i pozytywnie zaskoczy, dowiecie się jednak o tym dopiero kiedy po nią sięgniecie :)
Przygotujcie jednak sobie czas podchodząc do niej - to moja jedyna sugestia :)

Dziękuję Wydawnictwu Zysk i S-ka za możliwość zrecenzowania tej świetnej książki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Debiut Sam Holland "Echo Man"

                                                          MAJSTERSZTYK    Majówka z Echo Manem ? uffff na szczęście jako czytelnik a nie bo...