Recenzja przedpremierowa
Sandie Jones, nazwisko autorki kojarzy mi się z książką "Rywalki", która zebrała bardzo dobre recenzje czytelników. Jeśli nie wiecie - Sandie była irlandzką piosenkarką i w zasadzie to jedna z niewielu informacji jakie można znaleźć w sieci o autorce. Rozgłos pisarski zyskała właśnie dzięki Rywalce. Dzisiaj poznajemy ją natomiast za sprawą zbliżającej się premiery książki "Jej pierwszy błąd"
Moje wrażenia?
Alice, główna bohaterka wiele w życiu przeszła, nie miała lekko a niesiony przez nią bagaż doświadczeń mógłby przydusić niejednego twardziela. Strata ukochanego męża sprawiła, że przeszła załamanie nerwowe i chociaż, gdy Ją poznajemy mija już kilka lat, to jednak kobieta nie do końca pogodziła się z tym ciosem, tym bardziej że nie miała możliwości pochowania męża, gdyż jego ciała nigdy nie odnaleziono. Dzięki wsparciu i miłości do dzieci a także swojej serdecznej przyjaciółki Beth powoli podnosi się, by rozpocząć życie na nowo.
Dziś jest z pozoru szczęśliwą matką, ponownie żoną, ma przepiękny dom, pieniądze i mężczyznę który Ją kocha i wspiera, ale to wszystko trwa do dnia w którym zaczyna dostrzegać dziwne i powtarzające się zachowanie Nathana.
Jak na strapioną i zaniepokojoną kobietę przystało, z problemów zwierza się przyjaciółce.. czy słusznie?
Tajemnice tajemnice tajemnice tak w wielkim skrócie można ocenić tę książkę. Autorka stworzyła świetny thriller psychologiczny, gdzie wydarzenia z przeszłości przeplatają się z teraźniejszością dając nam na koniec wyśmienite zwieńczenie w postaci połączenia tych wydarzeń w całość. Styl pisarski bardzo przyjemny w odbiorze, dzięki czemu czytelnik bardzo płynnie przechodzi przez całość lektury.
Przedstawiona historia wciąga nas od początku, by przy końcu uderzyć w głowę wyjaśnieniem jakie zaserwowała autorka.
To kawał mocnej i dobrej pozycji.