"W cieniu terapeutki" jest debiutem Anny Krystaszek - z ręką na sercu
mogę powiedzieć, że gdyby wszyscy mieli takie debiuty to byłoby naprawdę
dobrze :)
Morderstwo sprzed sześciu lat, tajemnice, niezamknięte
sprawy. Bohaterowie na początku książki wracają do sprawy sprzed sześciu
lat, do morderstwa rodziny terapeutki, do zabójstwa policjantki, która
zajmowała się tą sprawą.
Narracja prowadzona jest przez kilka
osób naprzemiennie co daje czytelnikowi na pewno lepszy punkt widzenia.
Język jakim operuje autorka jest bardzo prosty i łatwy do przyswojenia
dzięki czemu czytelnik po prostu płynie wraz z treścią. Bohaterowie
bardzo wyraźnie nakreśleni, każdy z nich jest zupełnie innym
charakterem, jedni wydają się sympatyczni inni bardziej mroczni, kiedy
jednak poznajemy ich dokładniej zaczynamy rozumieć...
Fabuła na pewno
jest wciągająca od pierwszych stron i trzyma czytelnika w napięciu do
samego końca, nawet jeśli w trakcie czytania typujesz mordercę to do
końca nie masz pewności czy Twój typ jest dobry...
I kiedy wszystko
składa się już w spójną całość a Ty myślisz, że już wszystko wiesz to
nadchodzi epilog, który zburzy cały Twój spokój :)
Uwielbiam
thrillery psychologiczne, uwielbiam nie mieć pewności i ten stan, gdy
wszystkie trybiki w mojej głowie muszą pracować na najwyższych obrotach i
kombinować.... a najbardziej uwielbiam efekt wow... to daje mi
poczucie, że książka była naprawdę dobra.
W przypadku tej pozycji aż
trudno uwierzyć, że to debiut literacki autorki ponieważ został naprawdę
dopracowany w najdrobniejszych szczegółach i trudno tutaj wychwycić
jakieś błędy.
Autorka wspomina także, że "W cieniu terapeutki" to
początek serii, najbardziej cieszy mnie fakt, że swoje 5 minut będzie
miał tutaj prokurator Hejda - przyznaję, że był on tutaj moim całkowitym
numerem jeden, konkretny facet, którego celem jest dojście do celu jaki
sobie wyznaczy.
Jeżeli cała seria będzie na poziomie pierwszej
części albo nawet na wyższym gdyż autorka jeszcze bardziej podszlifuje
swój warsztat to ... bójcie się autorzy gdyż nadchodzi konkretna
konkurencja.... jestem pewna, że jeszcze nie raz i nie dwa usłyszymy o
Pani Annie Krystaszek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz