środa, 13 lutego 2019

"VOX"... uważaj ile mówisz... Twój licznik liczy każde słowo... aż do stu...




Kobiety uznawane są za największe gaduły, no nie mogę tutaj polemizować, ponieważ sama do nich należę. Uwielbiam mówić, czasami wyrzucam z siebie słowa jak z karabinu :) i nie wyobrażam sobie, gdyby któregoś dnia zabroniono mi powiedzieć nie więcej niż 100 słów dziennie... A własnie to spotkało Jean... główną bohaterkę powieści "VOX"

Dr Jean McClellan wiedzie normalne życie, jest żoną, matką a przede wszystkim szanowaną neurolingwistką, prowadzi badania naukowe, a świat polityki i protestów dotąd zostawiała daleko za sobą. I nagle po zmianie rządu zaczynają dziać się nieludzkie rzeczy, kobiety są dyskryminowane, ogranicza się do minimum ich prawa w społeczeństwie, odbiera się im wolność, nie mogą pracować, czytać książek, używać komputerów, nosić ulubionych ubrań, odbierać poczty.. a co najgorsze mają limit wypowiedzianych słów dziennie do 100, po przekroczeniu tej liczby z każdym wypowiedzianym słowem będą porażone prądem... dotyczy to zarówno kobiet jak i małych dziewczynek...
W rządzie zasiadają tylko mężczyźni a kobiety mają być podporządkowane i posłuszne. Złamanie zasad skutkuje karą wywiezienia Ich na zawsze do miejsc z których nie ma już powrotu.
I nagle ten cały koszmar zostaje przerwany, gdy brat Prezydenta ulega wypadkowi i Jean zostaje poproszona o wzięcie udziału w leku na przywrócenie go do pełnej sprawności..
To jedyna szansa dla Niej, by stawić czoła rządowi i odzyskać prawo do głosu... tylko, gdy Jean podejmuje wyzwanie nic co wydawało się takie proste nie do końca prostym jest...

Świetny pomysł, świetne wykonanie. Wyobrażacie sobie, że nagle wypowiesz o jedno słowo za dużo i już nie wystarczy Ci ich na powiedzenie dziecku kocham Cię ? albo dobranoc?. Nagle z dnia na dzień nie możesz porozmawiać z mężem leżąc w zaciszu sypialni o codziennych sprawach o udrękach, które spędzają sen z powiek ponieważ licznik przekroczył już 100 słów...
Czytasz i aż się dusisz od chęci wypowiedzenia parunastu słów żeby się przeciwstawić tej nieludzkiej sytuacji.
Jedyny minus tej książki, to moja niechęć do głównej bohaterki, bardzo trudno było mi ją polubić :), ale pomijając ten jeden minus wszystko pozostałe współgra ze sobą idealnie.

Poznajcie świat kobiet, którym nic nie wolno, poznajcie Jean, która ma maleńką szansę by na chwilę uwolnić się od licznika słów.

Polecam, a wydawnictwu Muza serdecznie dziękuję za egzemplarz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Debiut Sam Holland "Echo Man"

                                                          MAJSTERSZTYK    Majówka z Echo Manem ? uffff na szczęście jako czytelnik a nie bo...