wtorek, 26 maja 2020

Tylko jedna szansa by zniknąć... "Ostatni lot" Julie Clark

Dwie kobiety, dwie różne historie, dwa loty, jedna szansa na ucieczkę.

Claire Cook to druga żona Roryego, ulubieńca publiczności ubiegającego się o stanowisko senatora. Kobieta z dokładnością wykonuje swoje zadania, wspiera męża, bierze udział w spotkaniach, pomaga charytatywnie, uśmiecha się do kamer i obiektywów aparatów... przez łzy.. łzy, które płyną za zamkniętymi drzwiami z dala od ludzi, za drzwiami za którymi Jej idealny mąż daje upust swojej agresji bijąc Claire i niszcząc psychicznie.
Claire już kiedyś próbowała odejść, ale wtedy Jej plan się nie powiódł, dlatego teraz przygotowuje się znacznie dłużej i dokładniej, a kiedy zbliża się wielki dzień i wszystko ma dopięte na ostatni guzik, okazuje się, że mąż postanawia zmienić kierunek lotu kobiety... Claire myśli, że to już koniec, i wtedy na Jej drodze na lotnisku staje Eva, kobieta równie zdesperowana by zniknąć.
Kobiety zamieniają się biletami i wydawać by się mogło, że teraz wszystko będzie już łatwe, ale tak naprawdę to dopiero od teraz zaczyna się prawdziwe wyzwanie... bo nikt nie wiedział, że Eva skłamała mówiąc dlaczego ucieka.

Od samego początku czułam się jak bohaterki książki, raz czułam dokładnie emocje towarzyszące Claire, by po chwili stać się Evą. Możemy dokładnie zapoznać się z przeszłością, ale przez cały czas śledzimy także to, co dzieje się tu i teraz.
Ach jaka to była dobra przygoda, jak miło było poczuć to napięcie, towarzyszącą ekscytację i niepewność.
W książce poruszono wiele bardzo istotnych aspektów - przemoc domowa, siła przyjaźni, odrzucenie, samotność, konsekwencje jednej źle podjętej decyzji. Każde z tych zagadnień zostało bardzo dokładnie rozwinięte, pokazane, nie tak jak nieraz się zdarza na szybko byle wspomnieć i zmienić temat. Tutaj wręcz przeciwnie, autorka zagłębiła się w każdą z tych kwestii.
Świetna historia, doskonale złożona całość, bohaterowie realni a treść poprowadzona skrupulatnie od początku do końca, bez zbędnego przeciągania i dopowiadania.

Serdecznie polecam
Dziękuję Wydawnictwu Muza za egzemplarz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Debiut Sam Holland "Echo Man"

                                                          MAJSTERSZTYK    Majówka z Echo Manem ? uffff na szczęście jako czytelnik a nie bo...