piątek, 23 października 2020

Leszek Herman "Zbawiciel"

 


Pierwsze 100 stron czytałam 3 dni, strasznie długo nie mogłam zaskoczyć i wciągnąć się w treść, wracałam co chwilę żeby przypomnieć sobie co właśnie przeczytałam. Później ruszyło i poszło gładko.
Nie lubię, gdy jest aż tyle postaci, momentami bardzo trudno było się połapać w tych przeskokach.
Treść natomiast ładnie lawiruje w tajemnicach, by na koniec ułożyć się w zgrabną i sensowną całość.
Ogromny plus na pewno należy się za piękne tło historyczne, możliwość poznania wydarzeń ze Szczecina jakie miały miejsce w 1944r. są dodatkowym atutem tej książki. Autor dołożył wszelkich starań, by wszystko było dopracowane precyzyjnie w najmniejszym szczególe.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Debiut Sam Holland "Echo Man"

                                                          MAJSTERSZTYK    Majówka z Echo Manem ? uffff na szczęście jako czytelnik a nie bo...