08 kwietnia będzie miała premierę książka pt. "Amerykański brud", dodatkowym "smaczkiem" jest fakt, że autorka z obawy o swoje życie odwołała trasę promującą tę książkę. Otrzymała wiele pogróżek. O czym więc jest głośna zapowiedź, skoro tak się dzieje?
Poniżej przedstawiam Wam na zachętę pierwszy rozdział książki, ja mam za sobą aż 5 i przyznam, że już nie mogę doczekać się kiedy poznam całą historię, ponieważ sam początek tak mnie wciągnął, że aż mnie skręca z ciekawości....
ROZDZIAŁ PIERWSZY
Jedna z pierwszych kul właśnie
świsnęła przez otwarte okno łazienki, gdzie akurat przebywa Luca, który stoi
przed toaletą. Z początku nawet do niego nie dociera, że to kula i jakie ma
szczęście, że nie utkwiła mu między oczami. Luca ledwo rejestruje złowrogi
dźwięk, gdy pocisk mija go i uderza w pokrytą kafelkami ścianę tuż za jego
plecami. Ale wystrzały, które następują potem, są już głośne, huczące i
dudniące, terkoczące niczym śmigłowiec. Rozlegają się krzyki, które już po
chwili zastępują odgłosy ostrzału. Zanim Luca zdąży zapiąć spodnie, opuścić
klapę i sprawdzić źródło tego okropnego zgiełku, otwierają się drzwi łazienki,
w których pojawia się mami[1].
Jej dotykowi daleko jest do delikatności, gdy popycha go w
stronę prysznica. Luca potyka się na nierównym kaflu i upada na ręce. Mami
ląduje na nim. Podczas upadku chłopiec przegryza sobie wargę i czuje w ustach
posmak krwi. Pojedyncza ciemna kropla rozkwita czerwienią na jasnozielonych
kafelkach. Mami popycha go dalej, pod prysznic, który nie ma drzwi ani
zasłonki. Pozostaje im tylko kąt łazienki jego abueli[4],
gdzie kabinę prysznicową wyznacza jedynie niska ścianka działowa wyłożona
kafelkami. Mierzy może z sześć stóp wysokości i ze trzy długości.
Wystarczająco, by, przy odrobinie szczęścia, posłużyć Luce i jego matce za
tarczę ochronną. Chłopiec jest zaklinowany, a jego drobne ramiona dotykają obu
ścian. Kolana ma podciągnięte pod brodę, a mami owija się wokół niego,
przypominając skorupę żółwia. Zanim mami przesłoniła mu widok, zauważył,
że drzwi do pomieszczenia pozostały uchylone. Ma ochotę się wyrwać i lekko
popchnąć je palcem. Nie wie, że jego matka celowo ich nie zamknęła. Nie zdaje
sobie sprawy, że zamknięte drzwi tylko zachęcają, by sprawdzić, co się za nimi
kryje.
Na zewnątrz wciąż słychać huk wystrzałów, a wraz z nim w
powietrzu unosi się zapach węgla drzewnego i spalonego mięsa. Papi[5]
grilluje; przyrządza
carne asada[6] oraz
pałeczki z kurczaka, które Luca uwielbia – najbardziej smakują mu lekko
przypieczone, z chrupiącą skórką. Mami nieco podnosi głowę, aby spojrzeć
mu w oczy. Kładzie dłonie po obu stronach jego twarzy i próbuje zakryć mu uszy.
Strzelanina powoli się uspokaja, chwilę później ustaje,
jednak szybko powraca w krótkich seriach odzwierciedlających, jak mu się
wydaje, sporadyczne i dzikie uderzenia jego serca. Pomiędzy wystrzałami Luca
nadal słyszy radio, w którym kobiecy głos zapowiada: Mejor[7]
FM Acapulco, 100.1, a następnie Banda MS śpiewa o tym, jak szczęśliwi są
zakochani. Ktoś strzela w odbiornik, po czym słychać śmiech. Głosy mężczyzn,
dwóch lub trzech – Luce trudno stwierdzić. Ciężkie kroki na patio abueli.
– Jest tam? – dobiega tuż zza okna.
– Tutaj – odpowiada druga osoba.
– A dzieciak?
Zapewne chodzi o
kuzyna Luki, Adriána. Nosi korki oraz koszulkę z nazwiskiem Hernández. Adrián
potrafi czterdzieści siedem razy podbić kolanami piłkę fútbolową[9], nie upuszczając jej.
– Nie wiem. Wiek się zgadza. Zrób zdjęcie.
– Patrzcie, kurczak! – odzywa się kolejny
mężczyzna. – Kurde, wygląda dobrze. Chcecie trochę?
Głowa Luki znajduje się pod brodą mami, której ciało
ciasno oplata się wokół syna, zamykając go w uścisku.
– Zapomnij o kurczaku, pendejo[10]. Sprawdź dom.
Mami kołysze się w przykucniętej pozycji,
jeszcze mocniej popychając Lucę na ścianę. Przyciska go do niej, a po chwili
oboje słyszą skrzypienie i trzask otwieranych tylnych drzwi.
Odgłosy kroków w
kuchni. Sporadyczny huk wystrzałów w domu. Mami odwraca głowę i dostrzega
wyraźną na tle wyłożonej kafelkami podłogi plamę krwi Luki, oświetloną
promieniami słońca padającymi przez okno. Chłopiec czuje, jak mami
wstrzymuje oddech, po czym widzi kątem oka, jak naciąga rękaw koszuli. Ze
zgrozą patrzy, jak odsuwa się od niego i pochyla nad plamką krwi wskazującą na
ich obecność w tym miejscu. Kobieta ściera ją rękawem, pozostawiając niewielką
smugę, a następnie przyciska się do syna akurat w momencie, gdy mężczyzna w
korytarzu używa kolby AK-47, by otworzyć szerzej drzwi.
Napastników musi być
trzech, ponieważ Luca nadal słyszy głosy dwóch pozostałych, znajdujących się na
podwórku. Po drugiej stronie ścianki działowej trzeci z nich rozpina rozporek i
oddaje mocz do toalety abueli. Chłopiec wstrzymuje oddech. Mami
wstrzymuje oddech. Oczy mają zamknięte, a ciała nieruchome. Nawet adrenalina
wydaje się zawieszona. Mężczyzna czka, odkręca kran i myje ręce. Wyciera je
ładnym żółtym ręcznikiem, tym, który abuela wyciąga tylko dla gości.
Nie poruszają się, nawet po tym, gdy mężczyzna wychodzi.
Nawet gdy ponownie słyszą skrzypnięcie i trzask otwieranych drzwi kuchennych. Pozostają tam, skupieni w
plątaninie rąk, nóg, kolan, podbródków, zaciśniętych powiek oraz ściśniętych
palców, nawet po tym, kiedy dociera do nich, jak napastnik ogłasza towarzyszom,
że dom jest czysty, więc teraz ma zamiar zjeść trochę kurczaka, ponieważ nie
można pozwolić, aby dobry grill się zmarnował; nie, kiedy dzieci w Afryce
głodują. Wciąż jest na tyle blisko okna, że Luca słyszy jego ciamkanie, gdy je
kurczaka. Chłopiec koncentruje się na bezdźwięcznym oddychaniu, wdechu i
wydechu. Mówi sobie, że to tylko zły sen, okropny sen, ale taki, który przyśnił
mu się już niejednokrotnie. Zawsze wtedy budził się z walącym sercem, by
następnie odetchnąć z ulgą. To tylko sen. Ponieważ to jest współczesny
postrach miast Meksyku. Ponieważ nawet ci rodzice, którzy starają się nie
rozmawiać przy dzieciach o przemocy, a gdy pojawią się wiadomości o kolejnej
strzelaninie, przełączają stację radiową, aby zatuszować swój największy lęk,
nie mogą powstrzymać swoich pociech od rozmów z rówieśnikami. Na huśtawkach, na
boisku do gry w fútbol czy w szkole w łazience dla chłopców makabryczne
historie kumulują się, a następnie szybko rozrastają. Te dzieciaki, zarówno
bogate, biedne, jak i należące do klasy średniej, widziały ciała na ulicach.
Przypadkowe morderstwa. Rozmawiają ze sobą i wiedzą, że istnieje hierarchia
zagrożeń, że niektórym rodzinom grozi większe niebezpieczeństwo niż innym. Więc
chociaż Luca nigdy nie dostrzegał u swoich rodziców ryzykownych zachowań, mimo
że oni sami za każdym razem wykazywali się odwagą przed synem, on
wiedział – wiedział, że ten dzień nadejdzie. Ta świadomość jednak w
niczym nie pomagała.
Mija bardzo dużo
czasu, zanim mama Luki rozluźni uścisk dłoni na jego karku i odsunie się
wystarczająco daleko, by mógł zauważyć, jak zmienił się kąt padania promieni
słonecznych zaglądających przez okno łazienki.
Chwilę po
przerażeniu Luca uświadamia sobie, że zapanował spokój, który jest dla niego
niczym błogosławieństwo. Kiedy w końcu zaczyna się poruszać, przeżywa krótką,
pełną ekscytacji radość wywołaną samym faktem, że żyje. Przez chwilę cieszy się
nierównym oddechem, po czym kładzie dłonie płasko, aby poczuć chłodne kafelki. Mami
opiera się o ścianę naprzeciwko niego i porusza szczęką w sposób, który
uwidacznia dołeczek w jej lewym policzku. Dziwnie się czuł, widząc jej
eleganckie buty pod prysznicem. Dotyka rany na wardze. Krew zdążyła już
zaschnąć, ale Luca zdrapuje strup zębami, ponownie ją otwierając. Dociera do niego,
że gdyby to był tylko sen, nie czułby smaku krwi.
Po dłuższym czasie mami
wstaje.
– Zostań
tutaj – instruuje go szeptem. – Nie ruszaj się, dopóki po
ciebie nie wrócę. Siedź cicho, rozumiesz?
Luca wyciąga ku niej
rękę.
– Mami,
zostań.
– Mijo,
zaraz wrócę, dobrze? – Odsuwa jego dłoń. – Nie
ruszaj się stąd – dodaje. – Grzeczny chłopiec.
Luca z łatwością
przestrzega poleceń mamy, ale nie tylko dlatego, że jest posłusznym dzieckiem.
On po prostu nie chce tego widzieć. Tam, na tylnym podwórku abueli, zebrała
się cała jego rodzina. Dzisiaj przypada quinceañera[11] jego kuzynki Yenifer. Dziewczyna ma na sobie
długą białą sukienkę. Są tam jej rodzice, tio[12] Alex i tia[13] Yemi, a także młodszy brat, Adrián,
który, jako że skończył już dziewięć lat, lubi powtarzać, że jest o rok starszy
od Luki, chociaż w rzeczywistości są pomiędzy nimi tylko cztery miesiące
różnicy.
Zanim
Luca poszedł do toalety, on i Adrián grali na podwórku w fútbol razem z
innymi primos[14].
Wszystkie mamy siedziały wokół stołu na patio, a lód z ich palomas[15]
topił się w szklankach
stojących na serwetkach. Ostatnim
razem, gdy wszyscy zebrali się w domu abueli, Yenifer przypadkowo weszła
do łazienki, kiedy przebywał w niej Luka, czym tak go zawstydziła, że dziś
poprosił mami, by poszła razem z nim i została przed drzwiami. Abueli
ten pomysł się nie spodobał. Powiedziała mami, że ta rozpieszcza syna,
że chłopiec w jego wieku powinien już sam chodzić do toalety. Ale Luca jest
jedynakiem, więc uchodziło mu na sucho to, czego odmawiano jego rówieśnikom.
Teraz siedzi sam w
łazience i stara się o tym nie myśleć, lecz ta refleksja pojawia się u niego
mimo woli: drażliwa wymiana zdań między mami i abuelą mogła być
ich ostatnią rozmową. Luca zbliżył się wtedy niepewnie do stołu i szepnął mami
do ucha, a abuela, widząc to, pokręciła głową, pogroziła im palcem w
geście upomnienia i powiedziała swoje. Krytykując ich, uśmiechała się w
charakterystyczny sposób. Ale mami zawsze trzymała stronę Luki.
Przewróciła tylko oczami i odsunęła krzesło od stołu, ignorując dezaprobatę
matki. Kiedy to było? Dziesięć minut temu? Dwie godziny? Luca ma wrażenie,
że granice czasu przestały istnieć.
Za oknem słyszy
niepewne kroki mami, delikatne szuranie jej butów na resztkach czegoś
potłuczonego. Pojedyncze westchnienie, zbyt pełne strachu, by nazwać je
szlochem. Potem jego matka przyspiesza kroku, gdy przechodzi przez patio,
zmierzając do konkretnego celu i wciskając klawisze telefonu. Mówi przez
zaciśnięte gardło wysokim głosem, którego Luca nigdy wcześniej u niej nie
słyszał:
– Przyślijcie
pomoc.
[2] Mijo –
(z hiszp.) czułe zdrobnienie od słów Mi
hijo, które oznaczają „mój synu”, „dziecko moje” (przyp. red.).
[6] Danie z krojonej grillowanej wołowiny (przyp. tłum.).
[11] Quinceañera – (z hiszp.) huczna
uroczystość odbywająca się z okazji piętnastych urodzin. Symbolizuje wejście
dziewczyny w dorosłość (przyp. red.).

Brak komentarzy:
Prześlij komentarz